Słowo od autora:
“Wczesne życie zawodowe nauczyło mnie, że najważniejsze w pracy są dwie rzeczy: kawa i drukarka. Właściwie nie drukarka, a urządzenie wielofunkcyjne, bo skanowałem co najmniej 50% tego, co było drukowane.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy:
– mając 20 lat dowiedziałem się, że wybór jest ciut szerszy niż sypana i rozpuszczalna,
– mając 25 lat jedna z aplikacji skanujących rozgościła się w moim telefonie.”

Jaką aplikację skanującą wybrać?

Aplikacje skanujące — po co?

Choć dla nas to oczywiste,
– możemy telefonem robić zdjęcia,
– słuchać na nim muzyki, którą nam zaproponuje aplikacja analizując nasz gust muzyczny,
– zarezerwować hotel trzema ruchami kciuka,
– uczyć się języka i co tam sobie jeszcze wymarzymy.

Obecna technologia może mocno ograniczać fizyczny, namacalny obieg dokumentów (“może”, bo nie posiadamy danych czy taki jest stan faktyczny). Umowy podpisywane z bankiem otrzymamy na podany adres e-mail, zdjęć już tyle nie wywołujemy, bo i rzadziej z kliszy korzystamy, a studenckie notatki są zapisywane przez jednego, rzetelnego studenta, który wie, że wiedza zapisana lepiej się utrwala. Reszta grupy?
Ci mniej “komputerowi” wspierają lokalną przedsiębiorczość — punkty ksero.
Średnio zaawansowani użytkownicy włączają aparat.
Ci najbardziej “komputerowi” uruchamiają aplikacje skanujące.
Dlaczego akurat aplikacje? Bo to rozwiązanie, które odpowiednio zastosowane usprawni nie tylko Twoje życie zawodowe i edukacyjne, ale wszelkie działania codzienne związane z dokumentami. Pozostaje tylko problem wyboru odpowiedniej aplikacji — tak by rozwiązanie, które docelowo ma usprawniać nie okazało się kulą u nogi.

Aplikacji skanujących, powstało już całkiem sporo — dlatego wybór mocno zawęziliśmy, a i w trakcie testów niektóre z aplikacji wykluczyły się same.

W przedbiegach odpadły:
– Adobe Scan,
– Google Drive,
– Evernote Scanable.
Powody?
Funkcja skanowania za pomocą google drive — jedynie na Android’a, produkty Evernote oraz Adobe — konieczność zakładania konta.
Ten ostatni fakt można przypiąć także do Google Drive’a, ale raczej więcej z nas posiada konto na gmail’u niż Adobe ID.

Czym charakteryzuje się dobra aplikacja skanująca?

Rozważając najlepsze aplikacje przyjęliśmy następujące kryteria:

  • Wykrywanie krawędzi i prostowanie strony — jak aplikacja radzi sobie z trudnościami i perspektywą?
  • Jakość obrazu — Czy skanowanie aplikacji jest czyste i czytelne?
  • Przechowywanie i zarządzanie plikami — funkcje pomagające w organizacji zeskanowanych obrazów?
  • Usługi w chmurze — jakie są opcje udostępniania/eksportowania obrazów(Dropbox, Dysk Google, OneDrive itd.)
  • OCR — czy aplikacja może przekonwertować zeskanowany obraz do edytowalnego tekstu?
  • Edycja — czy aplikacja pozwala na edytowanie zdjęć, zmianę kolejności stron, itd.

1. CamScanner

Darmowa aplikacja, która po wykonaniu fotografii poddaje ją korekcie — poprawia kontrast, jasność, aby uzyskać dokument o możliwie jak najlepszej jakości.
Automatyczna korekta nie jest zadowalająca? Program pozwala na manualną edycję zdjęć. Dzięki tej funkcji możesz zeskanować cały dokument, ale przyciąć go tak by pozostała jedynie interesująca Cię część.
Program analizuje fotografowane przedmioty, by odpowiednio organizować pracę — wizytówki zapisuje w jednym folderze, dokumenty w innym, itd.
Po zapisaniu plików w formacie PDF masz jeszcze mnóstwo możliwości:
– dodanie znaku wodnego lub adnotacji,
– tagowanie skanów,
– rozbudowane narzędzia współpracy — możesz zaprosić inne osoby do edycji Twoich plików,
– wysyłka dokumentów poprzez e-mail, bluetooth
– synchronizacja z Dropboxem, Google Drive,
– edytowanie zeskanowanych dokumentów (OCR)
– połączyć ze sobą kilka już zeskanowanych dokumentów

Niestety znaczna część świetnych funkcjonalności (OCR, więcej miejsca w chmurze, linki do dokumentów z zabezpieczeniem hasłem, itd.) jest dostępna dopiero w dość drogiej wersji Premium (4,99 USD miesięcznie).
Co innego, że podczas naszych testów OCR wypadło dość blado.

Podsumowanie: CamScanner to aplikacja dobra, ale nie idealna. Największą wadą jest cena wersji Premium i mało efektywne OCR.

2. Scanbot


Ideał prostoty — uruchamiasz aplikację, nakierowujesz telefon na dokument, a aplikacja resztę zrobi za Ciebie. Funkcja automatycznego skanowania mocno usprawnia życie.
Po zeskanowaniu możemy wybrać jedną z 4 wersji pliku (różne kolory, kontrast, itd.), a jeśli żadna nam nie pasuje zmian dokonujemy manualnie.
Chcesz stworzyć dokument wielostronicowy? Nic prostszego — znów jeden dotyk palca i skanujesz kolejną stronę.

Bezpłatna wersja aplikacji zapisuje pliki w formacie PDF lub JPEG, integruje się z usługami typu iCloud, Dropbox czy Google Drive.
Zapisane pliki możesz wygodnie nazywać, tagować i organizować — budowa aplikacji wręcz do tego zachęca.
Niestety tak, jak w przypadku CamScanner OCR dostępny jest w wersji PRO, ale ta tym razem kosztuje 7,99 USD jednorazowo.
Podsumowanie: Scanbot jest przede wszystkim intuicyjny — łatwy w użyciu, myśli za użytkownika, a wersja PRO jest dostępna cenowo dla każdego.

3. Genius Scan


Wersja darmowa umożliwia nam tworzenie plików PDF oraz JPG zarówno z nowych zdjęć, jak i fotografii, które posiadamy w naszej bibliotece(funkcja dostępna także w Genius Scan).
Znów spotykamy się z automatyczną korektą obrazu. Niestety możliwość przesłania plików do Dropboxa i Google Docs, oraz obsługę AllPrint znajdziemy dopiero w płatnej wersji. Genius Scan tak jak Scanbot przejmuje inicjatywę w skanowaniu — robi zdjęcie po wykryciu dokumentu. Niestety automatyczna korekta (szczególnie granice dokumentu i perspektywa) pozostawiają wiele do życzenia.

Na plus działa możliwość wyboru formatu oraz docelowej rozdzielczości. Na minus z kolei całkowity brak OCR.
Podsumowanie: Aplikacja jest dość intuicyjna, ale polecamy ją tylko niewymagającym użytkownikom głównie ze względu na brak OCR.

Aplikacja skanująca w telefonie jest produktem z kategorii “must have”. Nie tylko dlatego, że Wasze, dobrze zeskanowane dokumenty usprawniają nasz proces pracy oraz pracę naszych tłumaczy.
Głównie dlatego, że odpowiednio wybrana appka (naszym zdaniem: Scanbot) usprawni przede wszystkim Wasze życie. Jakkolwiek górnolotnie nie brzmi poprzednie zdanie — jesteśmy pewni, że raz zastosowana aplikacja będzie wyborem długoterminowym, do którego będziecie wracać za każdym razem mając dokument przed sobą.

Poszukujesz tłumaczenia? Postaw na profesjonalistów!